KLASY SIÓDME I ÓSME NA SZLAKU BRATYSŁAWA – WIEDEŃ
17 kwietnia 2024r., godzina 4.50 – zbiórka. Niektórzy nieprzytomni. Innym tylko wydaje się, że mają kontakt z rzeczywistością. Sprawdzenie listy obecności, dowodów i w drogę. Witajcie nieznane lądy.
Drogi do granicy za bardzo nie pamiętamy, gdyż sen był silniejszy od nas. Około południa usłyszeliśmy, że przekraczamy granicę z Czechami. Kolorowe pola, zamglone łąki i małe domki. Normalnie jak w domu! Około 13 dotarliśmy do Bratysławy, gdzie przewodnik przez trzy godziny umilał nam drogę oprowadzając nas po Zamku Królewskim oraz wzgórzach zamkowych, Starym Mieście, Katedrze Św. Marcina, Pałacach Palfich i de Pauliho. Zwiedziliśmy Bramę Michalską, Kościół Franciszkański i Jezuicki, Rynek, Ratusz, Operę oraz Plac Hviezdoslava. Niebywałe, jak wszyscy słuchali z zaciekawieniem. A może to zasługa mieszanki językowej?
Wieczorem znaleźliśmy się w przytulnym hoteliku Zamecek w Mikulovie, gdzie nakarmili nas czeskim, a może jednak polskim daniem? Był rosół i kotlet z kapustą.
Prawdziwa zabawa zaczęła się jednak dopiero dnia drugiego. Po śniadaniu wraz z przewodnikiem udaliśmy się naszym autokarem prosto do Wiednia. Miasto prawie niedotknięte przez wojnę. Przenieśliśmy się w czasie. Wokół wznosiły się przepiękne budowle i cuda architektury. Z zapartym tchem podziwialiśmy budynek Opery Narodowej, pomniki Straussa, Mozarta, Goethego, Teatr Zamkowy, Ratusz, Kościół Wotywny, Muzeum Sztuki Użytkowej, Ministerstwo Wojen, Kościół Karola Boromeusza, Plac Schwarzenberga oraz Dom Hundertwassera.
Ale to nie koniec atrakcji. Czekał na nas jeszcze spacer po Starym Mieście: dziedzińce Hofburga, Hiszpańska Szkoła Jazdy, Kościół Augustianów, ulice Graben i Kohlmarkt, Katedra Św. Szczepana, wnętrza Krypt Cesarskich oraz Muzeum Historii Przyrody. Prawdziwa gratka dla kogoś, kto choć trochę interesuje się bogactwem przyrody – począwszy od owadów a skończywszy na pterozaurach.
Mieliśmy czas nie tylko na podziwianie architektury, ale także na zakupy i degustację miejscowych smakołyków. Jeśli przypomnisz sobie najprzyjemniejszą rzecz, jaka spotkała cię w życiu, to gwarantuję, że to nic w porównaniu z przepysznym tortem Sachera lub wiedeńskim Apfelstrudel. Tego po prostu trzeba spróbować!
Wieczorem wróciliśmy do Czech na porcję knedlików z roladką. Potem wszyscy grzecznie udali się do swoich łóżek. Chyba wszyscy?
Trzeciego dnia zwiedzaliśmy Belweder – wyjątkowy zespół pałacowy z dwoma gmachami, Górnym i Dolnym oraz rozległym ogrodem. Zachwycił nas również kompleks pałacowo – parkowy Schonbrunn – letnia rezydencja Habsburgów, a jednocześnie ulubiona rezydencja cesarzowej Sissi.
Wspomnieć należy również o jednym z największych w Europie muzeum o profilu technicznym jakim jest Muzeum Techniki w Wiedniu.
Mieliśmy okazję stanąć na sławnym wzgórzu Kahlenberg i poczuć się niczym Jan III Sobieski dowodzący swą armią w bitwie z Osmanami. Było stamtąd widać całe miasto! Niezapomniany widok!
Ostatnim punktem wycieczki był Praterplatz. Najstarszy lunapark w Europie. Przejechaliśmy się ogromnym diabelskim młynem, z którego mogliśmy cieszyć się widokiem Wiednia wieczorową porą. Iście romantyczna sprawa!
O godzinie 19.00 udaliśmy się w drogę prosto do Polski. Podróż minęła bezproblemowo i jak zwykle za szybko.
abarwasna
0