Wspomnień czar z wycieczkowej trasy na linii Kraków – Zakopane :)

Do Krakowa czy do Zakopanego? Przed takim dylematem często stoi wielu turystów. Nasi uczniowie mieli to szczęście, że podczas jednej wycieczki mogli zobaczyć i jedno, i drugie miasto. I choć podróż trwała długo i nie brakowało w niej różnego rodzaju przygód, wyjazd był bardzo udany.

Trwająca od środy do piątku wycieczka obfitowała w liczne atrakcje. Pierwszego dnia turyści z klasy 4a, 4b i 5a wraz z opiekunami zwiedzili, znajdującą się w miejscowości Jerzmanowice, Jaskinię Nietoperzową . To jedna  z największych na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Jej korytarze mają  aż 306 m! Zauroczeni widokiem wnętrza jaskini, podróżnicy wyruszyli do Krakowa, gdzie czas już płynął zupełnie innym rytmem. Spacer po Starym Mieście i wizyta na Wawelu stała się okazją do podziwiania architektury i sztuki, a dzięki opowieściom przewodnika Kraków i jego historia stawała się coraz bliższa. Ponadto, właśnie w Krakowie,  każdy z uczestników miał okazję pozytywnie wpłynąć  na swój los. W jaki sposób? Wszyscy weszli na wieżę z Dzwonem Zygmunta i potarli lewą ręką  jego serca – co według legendy ma pomóc w spełnieniu określonego życzenia. Niebawem zapewne zaczniemy się przekonywać, czy legenda jest tylko legendą,  czy faktycznie dzwon ma tajemnicze moce 😉 Po intensywnym dniu, wszyscy trafili do pensjonatu „Weronika”, gdzie zjedli smaczną obiadokolację i rozgościli się w pokojach.

Drugi dzień miał już nieco inny charakter. Plan na czwartek zakładał przede wszystkim wejście na Rusinową  Polanę. Podczas wędrówki górskim szlakiem naszym wycieczkowiczom towarzyszył przewodnik tatrzański, który w bardzo dowcipny, ale i rzeczowy umilał dojście do celu, który po dwóch godzinach spaceru został osiągnięty. Po krótkim odpoczynku, po nacieszeniu oczu pięknymi widokami i po licznych haustach super świeżego górskiego powietrza, wszyscy wyruszyli do Sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej Królowej Tatr na Wiktorówkach, gdzie niektórzy mieli okazję skosztować pysznej herbatki parzonej na źródlanej wodzie. Wodzie, której przypisuje się właściwości uzdrawiające. I chyba faktycznie coś w tym jest, bo siły szybko zostały zregenerowane i ochoczo powędrowano (i częściowo przejechano) do Sanktuarium na Krzeptówkach. Trochę historii tego miejsca przedstawionej przez przewodnika i pamiątkowe zdjęcie stanowiło ostatni etap wojaży dnia drugiego. Wojaży, bo na tym dzień się nie zakończył. Ostatnim punktem czwartku było bowiem ognisko. Śmiechom i wesołym rozmowom nie było końca 🙂

I tak dotrwano do ostatniego dnia wycieczki. Śniadanie i pakowanie, a zaraz po nim wyjazd do Papugarni Egzotyczne Zakopane. Położona w ustronnym miejscu niezwykle spodobała się naszym wycieczkowiczom. Mieli oni tutaj okazję nakarmić papugi, oglądać je z bardzo bliska, a nawet stanowić dla ptaków swego rodzaju statywy do lądowania. Tak, tak! Papugi siadały dzieciakom nie tylko na podstawianych rękach, ale i na głowach! To tak ciekawe miejsce, że szczerze można polecić je każdemu. Po dwóch godzinach w towarzystwie papug, czwarto- i piątoklasiści razem z opiekunami pojechali pod Gubałówkę. Ponieważ pogoda nieco kaprysiła,  ku uciesze już nieco zmęczonych, młodych turystów, wjechano i zjechano na wzniesienie. I jak się okazało, nawet lęk wysokości stał się mniej straszny, kiedy widoki, które można było podziwiać, zapierały dech w piersiach.

Gubałówka była ostatnim punktem wycieczki. Pełni wrażeń, z głowami przepełnionymi pięknymi wspomnieniami i radosnymi chwilami, wszyscy szczęśliwie wrócili do Ruśca. Więcej takich wycieczek! 😉